Torosy na Półwyspie Helskim
Torosy, czyli lodowe tsunami, tworzone są przez krę, która jest wypychana na brzeg przez odwilż i silny wiatr. Takie zjawisko może osiągać nawet kilkanaście metrów wysokości. Aktualnie na Półwyspie Helskim mamy do czynienia z torosami o wysokości 3 metrów, które robią wrażenie na mieszkańcach i turystach.
Torosy pojawiły się również na Zalewie Wiślanym. Z racji tego, że jest to rzadki widok, warto przyjrzeć mu się bliżej, jeżeli już mamy taką okazję.
Morze Bałtyckie pokryte lodem
Z racji niskich temperatur, których doświadczamy tej zimy, spora część Morza Bałtyckiego zamarzła, szacuje się, że aż ¼ całości była skuta lodem. Już od listopada ujemne temperatury znacznie obniżały temperaturę wody morskiej, więc kolejne ataki mrozu sprawiły, że lód był coraz grubszy i było go coraz więcej. Teraz, gdy jest cieplej i mamy do czynienia z odwilżą, kry są spychane i rozbijane przez fale.
Czy lodowe tsunami jest niebezpieczne?
Fale spychają kry coraz bardziej na brzeg. Aktualnie w pewnych miejscach torosy niebezpiecznie zbliżają się do chodników i ścieżek rowerowych. Jeśli nadal będą się przemieszczać, mogą zablokować główne drogi lub zniszczyć zabudowania.
Im większe fale i im bliżej zlokalizowane są budynki przy plaży, tym większe prawdopodobieństwo, że dotrze do nich lodowe tsunami, które mogą uszkodzić takie budynki. Jest to w końcu dość duża liczba ciężkich fragmentów lodu. Na razie jednak torosy na Półwyspie Helskim nie spowodowały zniszczeń.