Stabilizacja pogody i perspektywa cieplejszej zimy w Polsce
Ostatnie dni przyniosły znaczną stabilizację pogody w Polsce. Po intensywnych opadach śniegu w listopadzie, z początkiem grudnia nastąpiło znaczące ocieplenie. Trend ten utrzyma się także w nadchodzącym tygodniu, kiedy to temperatura może osiągnąć nietypowe dla grudnia wartości, dochodzące nawet do 12−13 stopni Celsjusza.
Długoterminowe prognozy wskazują na nietypowo ciepły sezon
Długoterminowe prognozy, bazujące na porównaniu obecnych danych z normami z lat 1990−2020, sugerują, że tegoroczna zima ma być cieplejsza niż przeciętna, a opady śniegu będą rzadkością. Na podstawie tych porównań wyliczane są anomalie pogodowe.
Alternatywny - czarny scenariusz zimy dla Polski
Jednak serwis "Twoja Pogoda" ostrzega przed alternatywnym, choć mniej prawdopodobnym, scenariuszem wynikającym z amerykańskiego modelu CFS. Model ten wskazuje na możliwość wystąpienia "bardzo niepokojącego incydentu" w pogodzie w połowie stycznia. Scenariusz ten zakłada napływ bardzo zimnego powietrza znad Syberii, co byłoby spowodowane nietypowym rozmieszczeniem układów barycznych – niżu nad wschodnią Europą i rozległego wyżu nad Wyspami Brytyjskimi (zazwyczaj układy te mają odwrotną lokalizację w tym okresie). Taka konfiguracja mogłaby utrzymać się nawet przez dwa lub trzy tygodnie.
Potencjalne skutki gwałtownego ataku zimy
Realizacja tego scenariusza oznaczałaby dla Polski poważne konsekwencje: intensywne opady śniegu, które mogłyby wynieść ponad 20−30 cm, a miejscami przekroczyć pół metra, a następnie gwałtowne i silne ochłodzenie. Temperatury w nocy i nad ranem mogłyby spaść nawet do -20 stopni Celsjusza, utrzymując się na ujemnym poziomie również w ciągu dnia. Taki atak zimy miałby negatywny wpływ na infrastrukturę, w tym transport drogowy i kolejowy oraz energetykę, a także przełożyłby się na znaczny wzrost kosztów ogrzewania dla gospodarstw domowych. Chociaż prawdopodobieństwo tego zdarzenia jest niskie, nie jest ono zupełnie nierealne – podobna sytuacja miała miejsce zimą 2006 roku, kiedy w Toruniu odnotowano rekordowe -32 stopni Celsjusza. Pozostaje nadzieja, że prognoza ta nie wyjdzie poza sferę rozważań teoretycznych.