Po ciepłym początku maja w Polsce nastąpiło gwałtowne ochłodzenie i prognozy na kolejne dni, a nawet tygodnie, nie są już tak optymistyczne.
"Zimna Zośka" nadchodzi
Meteorolodzy zapowiadają chłody związane z tak zwaną "zimną Zośką”, ale uspokajają, że po tym okresie przymrozki nie powinny już wrócić aż do jesieni.
Synoptyczka Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Agnieszka Harasimowicz, wyjaśnia, że majowe ochłodzenia, w tym mroźne noce i poranne przymrozki, nie są niczym niezwykłym. IMGW opublikował film, w którym tłumaczy, że to charakterystyczne dla naszej części Europy zjawisko, potocznie zwane "zimną Zośką” lub "zimnymi ogrodnikami”, pojawia się po okresie wyżu barycznego i charakteryzuje się nagłym spadkiem temperatury. Te majowe chłody są spowodowane napływem zimnego powietrza z rejonów polarnych.
Majowe ochłodzenie. Statystyki IMGW
Agnieszka Harasimowicz podkreśla, że "majowe fale chłodu to rzecz jak najbardziej naturalna, co więcej cykliczna". Powołuje się na badania z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, które przeanalizowały dane ze stu lat (1881-1980). Wynika z nich, że aż w 95 na 100 lat w okresie od 1 do 25 maja doszło do znaczącego ochłodzenia, co oznacza ponad 90 proc. prawdopodobieństwo wystąpienia takiego zjawiska w maju.
Do kiedy chłód może się utrzymać?
Ekspertka zauważa, że majowa pogoda jest zazwyczaj zmienna i chłody mogą potrwać nawet do czerwca. Największe prawdopodobieństwo wystąpienia znacznego ochłodzenia przypada na okres 10-17 maja, ale chłody mogą pojawić się również między 20 a 25 maja. Fakt, że w tym roku mieliśmy już falę chłodów dość wcześnie, nie gwarantuje, że druga połowa miesiąca będzie już ciepła.