Kiedy Polska zamarzała – zimowe rekordy, które wstrząsnęły krajem
W historii pomiarów meteorologicznych zdarzały się zimy tak surowe, że dziś brzmią jak opowieści z innej epoki. Jedną z najbardziej ekstremalnych była zima 1928/1929, gdy termometry w Żywcu spadły poniżej minus 40 stopni Celsjusza, a w wielu miejscach notowano jeszcze niższe, nieoficjalne odczyty. W tym sezonie ogromna pokrywa śnieżna w górach przekroczyła 2,5 metra, co paraliżowało komunikację i doprowadziło do licznych przerw w dostawach, od kolei po energię elektryczną.
Kolejnym brutalnym okresem była zima 1939/1940, gdy w Siedlcach zanotowano rekordowe minus 41 stopni, a mróz utrzymywał się przez wiele tygodni, powodując zaspy i ogromne problemy ze sprzętem, transportem i ogrzewaniem w całym kraju.
Podobny chłód przyniosła zima 1962/1963. Jej charakterystyczną cechą były długie okresy mrozów, co wiązało się z poważnymi utrudnieniami w codziennym życiu. W wielu regionach temperatury spadały poniżej minus 30 stopni, a śnieg zalegał na wielu drogach przez tygodnie.
Jednak najbardziej pamiętana przez wiele pokoleń Polaków pozostaje zima 1978/1979, często nazywana „zimą stulecia”. Nie tylko przyniosła ona intensywne mrozy, ale przede wszystkim ogromne ilości śniegu. W Suwałkach, Warszawie, Łodzi i wielu innych miastach grubość pokrywy śnieżnej sięgała ponad pół metra, co na nizinach było wydarzeniem bez precedensu. Zaspy sięgały wysokości domów, a transport, zarówno miejski, jak i międzymiastowy, niemal zamarł. Na stacjach PKS i PKP przypominano z megafonów o tym, żeby kobiety nosiły kilka par rajstop jako zabezpieczenie przed odmrożeniem (wtedy kobiety nosiły głównie spódnice). Nawoływano też żeby nie dotykać metalowych poręczy i klamek wejściowych gołą skórą, gdyż grozi to przywarciem dłoni do klamki, a podczas próby oderwania zerwaniem naskórka.
Ostatnio w historii meteorologii, zima 2005/2006 również zapisała się jako bardzo sroga, z temperaturami miejscami poniżej minus 35 stopni i znacznymi wyzwaniami dla systemów grzewczych, transportu i służb ratunkowych.
Nie tylko Polska – mróz i śnieg na świecie
Choć w Polsce tak ekstremalnych sezonów nie było od wielu lat, to zima nadal potrafi siać spustoszenie na półkuli północnej. W Stany Zjednoczone i Kanadzie w styczniu 2025 roku doszło do intensywnego wypływu arktycznego powietrza, które przyniosło temperatury nawet do minus 36 stopni w Saskatchewan i znaczące straty ekonomiczne oraz ofiary śmiertelne z powodu mrozu. W Skandynawii również notowano surowe warunki – np. w Szwecji temperatura spadła do około minus 43,6 stopni, co było najniższą wartością od wielu lat w tym regionie.
Aktualnie nad wschodnimi i środkowymi Stanami Zjednoczonymi rozciąga się silna masa arktycznego powietrza, która powoduje znacznie niższe temperatury niż zwykle. Amerykanie doświadczają ekstremalnych chłodów, z temp. odczuwalnymi nawet bardzo nisko ze względu na wiatr i mróz.
Te globalne przykłady pokazują, że ekstremalne zimy to nie tylko historia, ale realne zjawiska, które wciąż mogą pojawiać się w nowych odsłonach.
Czego nas uczą te rekordy?
Ekstremalne zimy w przeszłości paraliżowały transport, zamarzały rzeki, a ogromny śnieg sprawiał, że ludzie nie mogli wyjść z domów przez wiele dni. Dziś, gdy nowe generacje zazwyczaj pamiętają raczej łagodniejsze zimy, takie spektakularne epizody przypominają, jak groźne potrafią być zimowe warunki atmosferyczne. Przy okazji analiz meteorologicznych z całego świata widzimy, że mróz i śnieg nadal potrafią dominować nad pogodą, nawet tam, gdzie wydaje się to nierealne.
Czy te ekstremalne temperatury dotrą także do Polski w 2025 i 2026 roku?
Na razie nic nie wskazuje na to, aby podobne ekstremalne warunki miały w najbliższym czasie pojawić się w Polsce. Prognozy nie przewidują mrozów porównywalnych z tymi, które obecnie notowane są w Ameryce Północnej czy Skandynawii. Synoptycy zwracają jednak uwagę, że pod koniec grudnia możliwe są wyraźniejsze spadki temperatury, zwłaszcza nocami, a miejscami pojawi się mróz. Nie będzie to zimowy paraliż, ale może to być pierwszy sygnał bardziej zimowego charakteru pogody, który warto uważnie śledzić w kolejnych dniach.